Horror na farmie w RPA. Odnaleziono kilkadziesiąt martwych lwów.
"To przytłaczający smród i gęsty rój much" - tak opisała to, co zastała na jednej z południowoafrykańskich farm Reinet Meyer, starsza inspektor Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt. Kobieta została poinformowana o lwach pozostawionych w małych klatkach na farmie Wag-'n-Bietjie, 32 km od Bloemfontein w prowincji Free State w RPA.
Kontrowersyjny przemysł hodowlany lwów w RPA dostarcza kości na międzynarodowy czarny rynek. Nic nie mogło przygotować Meyer na makabryczną scenę, której stała się świadkiem w zwykłej szopie na farmie. Budynek był wykorzystywany jako rzeźnia lwów, a nadzorca i ośmiu robotników zdejmowali skórę i mięso ze świeżych tusz grupy niedawno zabitych lwów. Martwe lwy, niektóre oskórowane, inne czekające na oskórowanie, znajdowały się w wielkiej kałuży krwi. Sterta wnętrzności i szkielety leżały gdzieś w środku, podczas gdy odrzucone wewnętrzne części ciała były spiętrzone w przepełnionych czarnych plastikowych torbach na przyczepie na zewnątrz. Zdjęcia wykonane przez śledczych są zbyt drastyczne by je pokazać.
"To było szokujące" - powiedziała Meyer. "Nie mogliśmy uwierzyć w to, co się dzieje. Czułeś krew. Lwy zostały zastrzelone na farmie, a potem sprowadzone do tego jednego pokoju. Muchy były okropne. Dla mnie lew jest dostojnym zwierzęciem, królewskim zwierzęciem. Tu jest zmasakrowany dla ludzi tylko po to, by zarabiać pieniądze. To jest absolutnie obrzydliwe."
Około 200 jardów od rzeźni dwa lwy trzymano w stalowych skrzyniach transportowych, które były zbyt małe, aby mogły wstać lub odwrócić się. Meyer powiedziała, że zostały pozostawione w skrzyniach bez jedzenia i wody przez trzy dni. Początkowo myślała, że jeden z nich nie żyje, ponieważ nie poruszał się.
"Lew był tak przygnębiony, że w ogóle nie poruszał się. To było całkowicie obrzydliwe, że tak je trzymano. Lew jest dzikim zwierzęciem, chce swobody, ale teraz jest trzymany w małej klatce przez trzy dni. Jest absolutnie w opłakanym stanie."
W ciągu zaledwie dwóch dni w gospodarstwie zabito 54 lwy. Najpierw strzelano do nich nabojami ze środkiem uspakajającym, a następnie wykorzystywano karabin kalibru .22. Jest zrozumiałe, że pociski trafiały przez ucho bezpośrednio do mózgu, ponieważ zagraniczni nabywcy nie zapłacą za uszkodzone czaszki.
Uważa się, że niektóre lwy zostały przewiezione ciężarówką do farmy około 400 km z "parku safari" w pobliżu Johannesburga. Co godne uwagi, pracownicy Wag-'n-Bietjie mogą zabijać lwy. Firma, której właścicielem jest hodowca lwów Andre Steyn, jest jedną z serii licencjonowanych rzeźni lwów w RPA, które zaspokajają ogromne zapotrzebowanie na kości lwa w Azji Południowo-Wschodniej. Prawo w RPA zezwala na roczny eksport 800 wyhodowanych w niewoli szkieletów lwów, ale obrońcy praw zwierząt twierdzą, że wiele innych jest nielegalnie zabijanych, by potem trafić na czarny rynek. Wydaje się, że Wag-'n-Bietjie, które nazywa się "ekologicznym gospodarstwem" i stawia "naturę na pierwszym miejscu", otrzymała odpowiednie zezwolenia od władz prowincji Free State.
Steyn, który jest byłym członkiem rady Południowoafrykańskiego Stowarzyszenia Drapieżników, organizacji handlowej zajmującej się hodowlą drapieżników w niewoli, dał Meyer nieograniczony dostęp do swojej własności. Jednak właściciel wraz ze swoim brygadzistą, Johanem van Dyke, stoją teraz w obliczu zapłacenia wysokiej grzywny związanej ze złym dobrostanem dwóch lwów trzymanych w małych klatkach. Kolejne zarzuty dotyczą sposobu zabijania lwów i nędznym stanem rzeźni.
Nie wiadomo, co stanie się z 246 lwami znalezionymi na terenie gospodarstwa. Według doniesień około 100 zostało przeznaczonych do uboju. Wszelkie zezwolenia udzielone właścicielowi farmy zostały cofnięte. Los zwierząt nie zostanie rozstrzygnięty dopóki nie zakończy się sprawa Steyna i van Dyke'a.
Źródło info: NZ Herald
Źródło foto:Reinet Meyer / Ltshears [CC BY-SA 3.0], via Wikimedia Commons / S. Taheri [CC BY-SA 3.0], via Wikimedia Commons
Post a Comment